wtorek, 19 kwietnia 2011

podbijam

często sobie obiecuję pisać regularnie, a potem doopa, nie udaje mi się,
bo a to zdjęcia niezrobione,a aparat zaginął/ma rozładowaną baterię
a jak już znajdę aparat to mój asystent nie chce współpracować, itp
mam mnóstwo rzeczy do opisania i obfocenia, ale większość jest nadal in progress, nie jestem mistrzynią w kończeniu rozpoczętych projektów, pracuję nad tym, pracuję
ostatnio robiąc porządku w czeluściach mojej robótkowej szafy natknęłam się na obrus który zaczęłam w liceum, no cóż, już dawno jest pełnoletni, mógłby się wyprowadzić, ale chyba mu u mnie dobrze :D
do kończenia zaczętych prac zniechęca mnie także moja cud maszyna marki Łucznik, kilka lat temu popsuliśmy nawijarke do bębenków (nie pytajcie mnie jak to się stało) i muszę nawijać ręcznie wrrr, mega wrrr
tzn nie do konca, bo swego czasu, mój pierworodny zbudował mi z kloców urządzenie do nawijania, ale ostatnio zaginął klocek będący integralną-częścią-nie-do-zastąpienia-przecież-chyba-zauważyłaś-że-to-bardzo-nietypowy-był i kolejna doopa (a tych w moim hausie pod dostatkiem)
z okazji zbliżającego się Dnia Matki wklejam swój portret, dzieło Fra, z zerówki, Pani Wychowawczyni przyczepiła rysunki do zasłon i mamy miały podejść do swoich podobizn. nie miałam ŻADNYCH wątpliwości w którą stronę się skierować
chociaż już się od tamtego czasu postarzałam nieco, to myślę że i tak jestem podobna



4 komentarze: