piątek, 28 października 2016

inni

szaro jakoś i ponuro za oknem, ale przynajmniej nie pada, zawsze to jakiś plus, zwłaszcza jak się ma wyjść z pasem który w deszczu wychodzić cholernie nie lubi, przecież łapy i brzuch się zamoczą, chyba oczekuje że będę go nosić na rękach i stawiać na chwilkę żeby załatwił swoje potrzeby fizjologiczne, no niedoczekanie jego!
kota bym nosiła oczywiście)

mjuzik na dzisiaj wyjątkowo nie od krakowskiego studenta a zgarnięty od koleżanki z fb, bardzo mi przypadł do gustu (dzięki K.) jakoś tak pasuje klimatycznie do dzisiejszego dnia


no a skoro nie pada, to postanowiłam szybko wyskoczyć z potworami do sfotografowania, znaczy nie żeby zażyli łyk świeżego powietrza, ale żeby ich sfotografować :)
poprzedni anturaż (krzesełko w pełnym słońcu) okazał się niekoniecznie więc wybrałam coś innego, bliżaj natury na moim opałowym drewienku bez słońca (nie włączyli dzisiaj)
efekt bez różnicy specjalnej, anturaż jak widać ma znaczenie podrzędne przy moim braku umiejętności
w sumie mogłam poczekać na Ziemka,bo on ma najlepsze oko, następnym razem na pewno

no a teraz zapraszam, tacy jacyś Inni mi wyszli z resztek trzymanych niewiadomopoco, no to już wiadomo :)









całkiem sympatyczni, co nie? oczywiście na żywca o wiele bardziej :)

miłego dnia :)

poniedziałek, 24 października 2016

oferta stała

myśleliście pewnie, że uszyłam te kilka kotków i pozamiatane?
otóż przyznam się wam, że jak mam zryw, to mam zryw i już, czyli cisnę pełną parą
a zabawki lubię szyć najbardziej


oczywiście szycie samemu nie wchodzi w grę, Łajtek zawsze na posterunku, gotowy do pomocy
a jak kot sam pomoc oferuje to nie wypada odmówić, co nie?

Zdjęcia poniższych robiłam razem z kotami z poprzedniego posta, czyli jakość porównywalna
pomyślałąm sobie wtedy (strzelając fotki) że w słoneczku na tle krzeseł będą prezentować się nadzwyczaj atrakcyjnie. Po zgraniu pikczerów na komp rzeczywistość nie okazała się być tak łaskawa jak to sobie wyobrażałam, ale trudno, nie będę po raz kolejny z worami zabawek, aparatem na szyi i przeszkadzającymi zwierzętami kicać w poszukiwaniu optymalnych warunków. Jest jak jest i lepiej nie będzie :)

także zapraszam

a nie, najpierw mjuzik, zapomniałąm
co prawda wrzucałam już ten utwór na fb, ale ponieważ mało kto polubił to kolejne podejście do ukulturalnienia społeczeństwa :)


słuchamy i oglądamy

















i doceniamy jaka ta Rosa jest jednak pracowita :)
żaden leń, to tytanka pracy przeca

siedzę z kompem przy nowym (w sensie że nowy zakup) drewnianym stole i jestem niezmiernie szczęśliwa, chciałam stół zmienić od kilku lat, podobno już pięć lat temu przebąkiwałam coś na ten temat :) prawdziwa petarda w podejmowaniu decyzji :D
przeglądałam oferty na popularnych internetowych poralach, rzadko trafiało się coś co może by ewentualnie było do rzeczy, ale zawsze coś, a to rachityczne nogi, a to wymiar nie ten, a to lite drewno w wersji paździerz, a to totalnie zniszczone, a to cena nie do przyjęcia
a tu w sobotę trafiła się okazja w pobliskim sklepie antyki, starocie praktycznie ideał
i już jest mój :)

miłego wieczoru :)

wtorek, 18 października 2016

kocia ewolucja

Wakacje minęły, a na blogu nadal cisza, nie ma w sumie na co zwalić, co prawda ostatnio nie mieliśmy internetów przez dłuższy czas, no ale bez przesady, żeby to miało tłumaczyć moje milczenie.
Także pozostaje tylko lenistwo, co prawda nie jest to chlubna cecha, ale nieststy w moim przypadku zgodna z prawdą, każdy to przyzna, jestem leniem i już. Leniem ze zrywami :D

na początek mjuzik, wiem że są tacy (kofi :*) którzy słuchają
a ten utwór na jesienną nostalgię polecamy ze studentem z krakowa bardzo a bardzo
mnie zachwyca


podkład muzyczny w tle już gra (mam nadzieję że tak) i oglądamy co tam rosa wyszyła 

postanowiłam wrócić do korzeni (back to the roots) i uszyć troszkę kotów, bo koty to jednak KOTY i są podstawą 

z szyciem kotów mam problem, nie umiem swojej wizji przelać na tkaninę, chciałabym stworzyć kota doskonałego, zacchwycającego, powalającego, prób już miałam w życiu wiele, ale zazwyczaj coś jest nie tak, cos nie pasuje do końca, nie jestem zaddowolona i rezygnuję

ale postanowiłam kolejne podejście zrobić, czekając na dziecko bazgrałam sobie w kalendarzu kolejne wersje, a nóż będzie cud i coś zaskoczy, no i rysuję, rysuję, rysuję, i stworzyłam coś co w miarę kota przypominało
pełna zapału dla nowego wyzwania szybko, szybko do maszyny, kawałek tkaniny w łapy, rysuję i szyję, przykręcam na prawą stronę, pełna nadzieji wypycham i co?

zamiast powalającego w swoich kształtach cudnego koteczka okazuje się że wyszedł mi seba
sebix do kwadratu, brak szyi zamaskowałam fikuśną apaszką




nie poddaję się, może dłuższe ręce i będzie git?
no prawie, ale szyja nadal do poprawki


szyja i ręce dają radę, prawie z dumą patrzę na kocie dzieło, dopóki nie zapytałam się domowników o zdanie, moja wizja została podeptana jednym zdaniem: a co to? oarangutan?
ORANGUTAN??????
raczej ślepota


za bardzo umięśnione nogi?
no dobra, nogi wyszczuplone, ale szyja znowu atakuje


pododno ręce za długie, no dobra, ręce skrócone


jednak za krótkie
czyli ręce, szyja, nogi dopracowane i tadam! kotek jak ta lala!
werdykt: szczuplejszy orangutan
zrozumienie w rodzinie to podstawa


niby lala, ale dla mnie jednak coś nie za bardzo (kwestię orangutana pomijam)
z powrotem do pracy, może jednak nieco inny kształt
szyja za długa


szyja sktócona i odchudzona, ale nogi za długie


szyja i nogi perfecto! jestem w miarę zadowolona z efektu, idę pochwalić się rodzinie
co słyszę? myślicie pewnie, że cieszą się ze mną? otóż nie, jedno słowo : kadłubek 

rodzina do wymiany!


mam na tą chwilę dosyć prób (o rodzinie nie wspominam) i rozkładam koty na łóżku, każę im wybierać który najlepszy

komisyjnie wybieramy dwie wersje
szczuplejszy orangutan
i kadłubek (podono jest słodki)

także uniesiona chwilowym konsensusem wycinam kocią armię i proszę bardzo, nadciągają
mam nadzieję że czujeś serce mocniej zabije na widok słodziutkich pluszowych przyjaciół








zdjęcia jak zwykle nie oddają piękna kolorów i kształtów, ale nie będę kolejny raz rozwodzić się na moim beztalenciem w tej materii (no dobra, wydawało mi się, że na słoneczku będą się ładnie prezentować, gówno prawda)
ale mam na oku młodocioanego fotografa, może uda mi się nawiązać współpracę (oby oby)

miłego dnia