środa, 30 listopada 2011

domowa manufaktura

zakatarzone kwękające dziecko, brak słońca, bolący łeb, stres przed festynem, mimo iż to tylko powiatowe wydarzenie, zwykła niewiara w siebie, na rozpogodzenie chcieliśmy zapodać z siedzacym u mnie na kolanach pomocnikiem jakąś muzę, ale żaden z wybranych songów nie chce się wkleić odpowiednio
dobra ostatnie co mi przychodzi do głowy


udało się, wiem, że wszyscy już rzygają ta piosenką, w takim razie porzygamy sobie razem
byle tylko rota się nie przypętało tfutfu

lala, jak mówi Ziemcio, ten lala tam, pousadzał je na pianinie, takie bluzkowe przytulasy. Ja to jak wpadnę w trans to opracowuję sobie patent na usprawnienie szycia, np najpierw nogi, liczka przy filmie itp. I jadziemy ;)

A tu kolejni dresiarze, tym razem prehistoryczni


i jakaś ketmama też się musiała się przypałętać

i trzy korony ;)


miało być więcej, ale książę przeszkadza w pisaniu, co prawda aktualnie przycupnął na tronie, ale i tak co chwila nawołuje

Tylko na koniec rozwiązanie erotycznej sennej zagadki, już wiem skąd ten wąsacz w moich myślach, przeca Fra ogląda tankową brygadę, a gieroj z moich marzeń to wypisz wymaluj Grigorij :D

piątek, 25 listopada 2011

nie mam czasu na pisanie


w przyszły weekend kiermasz http://www.etnowolomin.pl/
na którym mam swój stolik, jeszcze nie mam pomysłów na aranżację stoiska, na razie szyję
potem obfocę i pokażę co
najpierw znowu Grabaż, lubię ten teledysk,

podwójne ma dno hehe

w ramach ciekawostki opiszę swój niedawny prawie erotyczny sen
otóż siedzę sobie w pracy przy kompie, otwierają się drzwi, wchodzi facet, patrzę na niego i świat zamiera, powietrze staje się ciężkie, znam go, pracowaliśmy razem w poprzedniej firmie. Nie możemy oderwać od siebie wzroku, powietrze jest naelektryzowane, robi mi się gorąco, on podchodzi, ja wstaję, obejmujemy się. Napięcie jest nie do zniesienia. Budzę się oblana potem. W moim śnie ów facet wyglądał spoko, natomiast w rzeczywistości ubierał się w tureckie swetry, studniówkowe koszule ze srebrną nitką, spodnie od gajera z portfelem i grzebieniem w tylnych kieszeniach, buty ciastka z frędzlami, WĄSY, grzywka, czarne łapska, elokwencją nie grzeszył (ten tego, ręcami, swetr). Przerażam sama siebie, pytam się Państwa czy nie mógł mi się przyśnić Dejwid H. ze słonecznego patrolu?

I obiecany teatr, zdjęcie kiepawe, i nie do końca skończony, ale nie mam nic lepszego
a tutaj http://www.tropyprzyrody.pl/index.php/warsztaty-przyrodnicze na samym dole można obejrzeć teater w akcji

słońce wyszło aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, kocham słońce, od razu przypływ pałeru
biorę się do roboty przy iluzjoniście http://www.iplex.pl/filmy/iluzjonista,3686 bardzo polecam. Simon tez poleca :)

czwartek, 17 listopada 2011

Plan Be

na rozgrzewkę, żeby nie było, że ja tylko same smuty zamieszczam
trochę żywszej muzyki, kiwamy się z Ziemniaczkiem w prawo i lewo i tupiemy nóżkami

Koleżanka sprezentowała mi bluzę, teoretycznie dla F, ale za krótkie rękawy, natomiast świetne paski, szkoda było komuś oddać ;)
Przerobiłam na rodzinę Be
Poznajcie ich, ten milutki to Szczęka
A tu wszyscy w komplecie: Aztec Mama, Jogin, Niskozawieszona, no i znany już wszystkim Szczęka. Dziewczyny mają młode w kieszeniach.
Uszyłam również teatrzyk, ale kiepskie mam foto, na szybko robione, bo wykańczałam w ostatniej chwili, to mój styl pracy jest, najpierw bimbam, a potem się spinam. Wkleję może jutro bo już mi znudzony pomocnik każe czytać Dźwig Darka (a nie jest to moja ulubiona pozycja książkowa).

wtorek, 1 listopada 2011

opad listowia

tradycyjnie na początek muza, jak nie kochać tej babeczki?

od lat jest jedną z moich faworytek

dzisiaj mega zdjęciowo, kilka robótek, ostatnich, starych, oraz nie moich, miszmasz jesienny
Chociaż jaka to jesień? Kiedyś, na pierwszego listopada to na cmentarzu moda zimowa raczej panowała, pelisy z nutrii i dobrane do nich czapeczki. I to całkiem młode (w moim wieku znaczysię) osoby nosiły te nietwarzowe truchła!!! No dobra, ja też w latach 70 (ale dziecięciem będąc) miałam coś na kształt kożuszka, białe, ciężkie paskudztwo przepasane paskiem, normalnie jakbym z syberii przyjechała, a nie na 2 godziny stania na cmentarzu szła. Nienawidziłam tej salopki szczerze. I co? Skończyła jako poduszka. Dobrze jej tak.
Bo moja mama też była recyclingowcem, ustój i środki finansowe (a raczej ich brak) zmuszały do kreatywności. Przerabianie, farbowanie, drutowanie, szydełkowanie to był świat w którym się wychowałam i pewnie jako skorupa za młodu nasiąkłam hehehe :D

Nasiąknięta nadal przedstawiam dziecięce piłeczki z polarowo/dresowych resztek,
spódniczkę z czarnych resztek, nie mam dobrych zdjęć, bo nikt nie chciał się w nią wbić, a już byłam na granicy przekupstwa. Chcąc nie chcąc sama jako modelka występuję i nie umiałam się dogadać z fotografem o jakie ujęcia mi chodzi. ;)
Spódniczka jak spódniczka, niby bombka, z drugim dnem - znaczy się podszewka w kropki. Lubie takie wesołe akcenty, nawet jeżeli nikt groszków nie widzi to ja wiem, że są :) a na rączce mam cud mitenkę od kofi. POLECAM!!!
są miękkie, ciepłe, wzór warkoczowy to jeden z moich ulubionych (bo nie potrafię zrobić, po 5 rzędach dostaję szału i pruję)


i na zdjęciowy koniec moja fryzura. Koko splotła, ma dziewczyna zręczne ręce, co nie? Dla mnie rewelacja, uwielbiam. :)
Dzisiaj już rozplotłam po 4 dniach (i nocach) noszenia, lekko mi się rozwaliły. Więc aktualnie mam afro, african queen ze zbyt mocno wygolonymi bokami bo się Blejkowi maszynka przestawiła.

Ale, ale, ale

Rzutnik działa. Było ciężko, jeden prawie doktor inżynier i jeden przyszły doktor inżynier walczyli dzielnie i obejrzeliśmy
- Tomcio Paluszek - naświetlona tylko górna połowa, musiał improwizować z tekstem a, że bajka ta nigdy nie należała do moich ulubionych improwizacja była wielka
- Jugosławia - bardzo była dziwna i rozpoznaliśmy tylko Mostar, okazało się że film zamocowali odwrotnie
-Kaczka Dziwaczka - tu byłam w domu, bo znam to na pamięć, nawet śpiewaliśmy, nadal coś szwankowało z oświetleniem całości
- Zwierzęta z kręgu polarnego - dla mnie hit, prawie się pobiliśmy zgadując co też może być na slajdzie :D
zabawa przednia, dzieci duże i małe zachwycone, kupa śmiechu. Dzięki O :*


Czas rozgrzewać piekarnik, dzisiaj tarta z porem. Na cieście francuskim z biedry, po raz pierwszy więc nie wiem czy będzie jadalna. Oby.