czwartek, 28 lutego 2013

torebkowo

Przed chwilą przyszła mi do głowy najprawdziwsza prawda, odkryłam w jaki sposób większość blogów które czytam jest pisana, że mam wrażenie, że oni nieustająco coś robią, jednocześnie szyją, robótkują , kraftują, gotują i blogują. Otóż zrobią jedną rzecz i bach do aparatu, pstryk, do kompa, skreślić kilka słów i już szum, coś się dzieje, karuzela się kręci.
A u mnie?
Zdałam sobie sprawę ładując wczoraj zdjęcia do tego posta (50 szt), że ja wszystko robię hurtem. Nie chce mi się dla jednej torebki sesji robić. Może to błąd? Sama nie wiem, ale jak na razie nie mam czasu, żeby inaczej działać.
F koniecznie namawia mnie, żeby fanpejdża na fb zrobić, nawet zaproponował że się tym zajmie :) Rodzinny biznes :D Może skorzystam, bo sama nie dam rady.

Torebki, nie wszystkie jeszcze sfotografowałam, bo chciałam najpierw zobaczyć jak sprawdza się mój nowy sposób bezmodelowej ekspozycji. Nie jest najgorszy moim zdaniem, największa wada, to że nie widać jaki torba ma rozmiar :(  Chyba muszę to jakoś opisywać

Ogólnie mój cel na najbliższe tygodnie: wyszyć tony szmat zalegające wszędzie w sypialnio-pracowni. Zwłaszcza, że po przemeblowaniu człowiek chciałby oko nacieszyć minimalizmem, a tu wprost przeciwnie - natłok wzorów, kolorów, wszystkiego. Ja staram się w miarę utrzymać porządek, ale nie wychodzi mi, nie umiem odkładać na miejsce, a jak już spakuję część szmat do kartonów i ustawię na półkach to za 10 min potrzebne mi jest koniecznie coś co upchnęłam i wszystko znowu na podłogę, łóżko, fotele. A pomiędzy tym dziecko, koty, pies. Sterylność laboratoryjna.
Ale ostatecznie ani sypialnia ani szwalnia do bycia laboratorium sterylnym nie aspirują :)


Oliwkowa - z falbankami, rozmiar średni, uszyta z kamizelki M, falbanki z materiałów od A, wnętrze z resztek spódnicy. Zasuwana na suwak (genialne stwierdzenie), w środku praktyczna kieszoneczka na guzik




Z klapą - uszyta z bieżniczka z lekkim połyskiem i fajnym splotem tkaniny. Na klapie kieszonka na suwak, sama torebka też na suwak, wnętrze z zasłony, praktyczna kieszonka jest. Rozmiar średni, pasek długi, nadaje się do noszenia przez ramię.






Nieco Etno - fason podpatrzyłam u M, taki trochę worek. Uszyta ze sztruksowej koszuli M, tasiemka nadająca etno szyk z szuflady, w środku zasłonka z grzybkami, kieszoneczka, torba zapinana na zatrzask, rozmiar duży.






Nieco Zielono - fason taki sam jak powyżej ale rozmiar inny, tutaj średni :) Koszula sztruksowa od M, w środku spódnica, kieszonka, zatrzask, full wypas. Kurde, zeżarłam sobie jedno zdjęcie, a jestem w pracy i nie mam jak dograć, podejrzewam, że osoba uporządkowana wzięłaby ze sobą laptok, miała zapasową kopię na gwizdku/komórce/tablecie/innym nośniku. No ale jak już się wszyscy domyślili ja do klanu uporządkowanych nie należę i pozostaje mi tylko psioczyć, albo wysłać post bez zdjęcia, albo dobrać w domu i opublikować wieczorem. Ale dylematy, no dobra, wybieram opcję nr 1.





Na Ludowo - uszyta ze szwedzkiego bieżniczka lnianego (czyli prawie scandinavian look - bardzo ostatnio trandy), serwetkę zrobiłam sama, w długi zimowy wieczór, wykrochmaliłam nie do końca sama, kot mi pomagał (nie polecam). W środku zasłonka w paski, kieszonka, na guziczek, suwak jako zapięcie. Rozmiar akuratny





Wór - uszyty z sukienki, materiał wygląda na wytrzymały, sukienka miała poukrywane kieszonki, więc torebce też się ostały, fajne dno z guzikami :) środek z zasłonki w kwiatki, kieszonka praktyczna, suwak, rozmiar słuszny, na wakacyjną (a co?) wyprawę jak znalazł







Z kieszonką - z taka kieszonką w której ręce się spotykają :) bo powstała z bezkształtnego ponczo (chyba można tak to nazwać) z kieszonką. Nie kupiłam sobie tego do chodzenia, brrr, materiał fajny, indian style, torebka wyszła z połowy tego stroju, a co najlepsze mam jeszcze drugi - fioletowy :) Wnętrze z koszuli, kieszonka koszulowa, pasek można skracać i wydłużać zawiązując supeł jak zademonstrowano na zdjęciach. Rozmiar średni






Czarnulka - mała, podpaszkowa, na chusteczki, szminkę i dokumenty. Uszyta ze spódnicy A. gustowna aplikacja z koronki, środek w paseczki, kieszonka, suwak. Powiem szczerze, nie przepadam za nią, nie wiem w sumie dlaczego.





poniedziałek, 25 lutego 2013

Koty to jest to!

W zeszłym tygodniu był jeden dzień w którym przez kilka chwil na niebie rozbłysło słońce, szybko wykorzystaliśmy aurę do zrobienia zdjęć kotom. Oczywiście w stylu przaśno-domowym, żaden szał, ale i tak zabawki lepiej mi wychodzą niż torby. Na zdjęciach aj min.
Koty uszyłam jeszcze przed kiermaszem walentynkowym o którym wspominałam kilka postów temu. Kiermasz udany był średnio, z braku kupujących. Jacyś byli, nie powiem, że zupełnie nikt się nie pojawił, ale skąpo. A miejsce fajne, podobno hipsterskie zagłębie, cokolwiek to znaczy.

Dzisiaj serwujemy koty. Koty niskozawieszone, bezrękie, bezogonowe, a w aktualnej wersji - bezszyjne. Szyje były newralgicznym punktem, szyło się ok, wypychało też niby ok, ale z czasem jakoś się rozluźniały, wypychacz się przesuwał i nie wyglądało to atrakcyjnie, drażniło mój minimalny perfekcjonizm.

Nie opisuję dzisiaj bo po pierwsze primo nie chce mi się, a po drugie primo wszystkie bluzy już wcześniej brały udział w zdjęciowych sesjach jako pluszatory różnej maści.

Wzorzyste Cats



Różowe Cats



 Lilowy Cat



Gray Cats



Beżowe Cats 




Koty tugeda w aranżacji Ziemkowej, bardzo gustownie poustawiane.


Ziemek gada cały czas, na okrągło, gęba mu się nie zamyka. Mnóstwo zdań kończy takim pytajnikiem: dobrze? Dzisiaj rozebrał się do goła, wariował po materacu, nagle słyszę: Mama, posikałem się na łózko, dobrze? Dobrze.