Skończyłam uff.
Ale co?
Do oglądania co stworzyłam niezły podkład muzyczny dla Państwa
Otóż dostałam zamówienie na wykonanie (czytaj: uszycie) elementów teatru. Ha!
Do przedstawienia dla przedszkoli, o Panu Szyszce, rzecz dzieje się w lesie.
Najgorsze było dla mnie uszycie scenografii. To jest duża płachta materiału (2x2,3) z naszytymi aplikacjami i otworami przez które mają wychodzić pacynki. Zarówno duże formaty jak i aplikacje to rzeczy za którymi nie przepadam i nie jestem do końca zadowolona z efektu finalnego.
Ten materiał będzie wisiał na ramie, ja nie miałam w domu gdzie go powiesić do zdjęć, więc rozłożyłam na podłodze. Na wisząco wygląda lepiej (mam nadzieję :) ). No i czegoś tak dużego zupełnie nie umiałam sfotografować, nawet stojąc na stoliku i nieustannie przeganiając dziecko i zwierzęta, które akurat wtedy musiały chodzić, marszczyć, przeszkadzać, zanudzać pytaniami. Oto i las.
A teraz obsada. Pacynki rękawiczkowe, tutaj już nie było tak źle. Szyło się szybko, jak już się wymyśliło jak :D
Państwo Szyszkowie
Który to Pan, wybór zostawiam reżyserce/aktorce/pomysłodawczyni.(moim skromnym zdaniem ten ciemniejszy)
Królik
Borsuk
Wiewiórka
Na nią kompletnie nie miałam pomysłu, obejrzałam miliony zdjęć, a i tak wg moich starszych synów wygląda jak alien. Wniosek: nie pytamy nastolatków o zdanie, żeby się niepotrzebnie nie denerwować, bo jak powiedziałam Ziemciuchowi, że to jest wiewiórka to po prostu to zaakceptował. I już.
Królik i Niedźwiedź Czapki
Ja tylko prezentuję hełmofony, bo oczywiście nikt nie chciał ich wdziać na czerep. Z prawie stu zdjęć pstryknietych usłużną ręką najstarszej latorośli nadawały się tylko cztery, na pozostałych wyglądałam zbyt króliczo i niedźwiedzio.
Stworek
Lalka chłopak, będzie miał z tyłu przymocowany patyk i druciki do rąk. Przepaska na oko zdejmowana :)Graniem będą się zajmowały Ola z koleżanką. W Białostockich i okolicznych przedszkolach. Niestety, bo Ziemciuch codziennie pytał czy moja koleżanka do jego przedszkola z teatrzykiem przyjedzie :)
A teraz to co nie wyszło i zostało dla nas :)
Lis
Miał być wiewiórką, no ale ten ryj! Familia mnie wyśmiała i wygoniła do lasu oglądać wiewióry. Do lasu, no bez przesady, mamy XXI wiek, obejrzałam w necie, a poza tym u nas w lesie w życiu wiewiórki nie widziałam.Przerobiłam na lisa, tzn dużo przerabiać nie musiałam, po prostu zmieniłam mu nazwę, chociaż lisi to on też jest raczej umownie.
Kot
To było moje pierwsze podejście do uszycia pacynki i jak widać nie jest doskonały. Źle rozplanowałam mu gębę i wg Franka wygląda jak Bóg Bez Twarzy ze Spirited Away (zdjęcie poniżej), ale nie jestem do końca przekonana :D
No chociaż może, jak się dobrze przyjrzeć ;)
Jedna zaległość wypchnięta, czas brać się za kolejne.
(borsuk wymiata, co nie?)