poniedziałek, 3 października 2011

bez zdjęcia

w sumie mogłabym jakieś foto wysupłać z laptokowej otchłani, ale mi się nie chce.
za to music zarzucę


czemu taki wybór?
No bo oglądam dzisiaj do gotowania Obywatela Milka http://www.filmweb.pl/film/Obywatel+Milk-2008-465240
i jakoś mi się skojarzyło. Ale wcale nie przerzuciłam się na bardziej ambitne kino na stałe, tylko chwilowo odpoczywam od kiczyku. Bo ja lubię kicz, ale on jednam męczący jest. Wybór filmów jest nieprzypadkowy, wykupiłam sobie abonament na iplexplus i wrzucam jak mnie coś zainteresuje. polecam.
milka i iplex

w sobotę na ciuszku spotkała mnie miła przygoda. Najpierw poszłam do tańszej części, w sumie bez przekonania, bo byłam we wtorek (turkusowy golf z krótkim dla mnie i 7 sztuk odzieży dla Ziem!!!!! szał, szał, szał, zestawy pidżamowe) i w piątek (fioletowa bluzka, czarna z gołymi plecami, świetny fason, dżiny, zielona bluza dresowa, dla mnie, Z przeca już obkupiony). A tu niespodzianka. Kurtki!!!! Przecież od 2 lat szukam kurtki. Rękawy podkasane i przystąpiłam do przeszukiwań, no i bach, 3 sztuki fajne w moim rozmiarze. Wszystkie fajne, chyba ze 20 min mierzyłam i kazałam wszystkim babom mówić w której lepiej wyglądam. We wszystkich oczywiście. Ta w której najlepiej się czułam nie miała kaptura i kolor brązowy, w sumie bym ją wzięła pomimo wad, ale zauważyłam za szczęście, że suwak się rozchodzi. O nie! Dwie zimy chodziłam w kurtce z rozłażącym się suwakiem, no bo przecież szkoda wyrzuć. Brąz out of competition. Druga to było czarne Umbro, niezły fason, ale stwierdziłam, że nie wygląda jednak na wodoodporną. Nie miałam zamiaru w niej jeździć na żagle co prawda, ale w lesie z psem na spacerze też można nieźle zmoknąć. Czyli została czarna fajna wodoszczelna z kapturem.
No ale gdzie ta przygoda? Może sobie ktoś już pomyślał pod moim adresem, że siedzi dziewucha w domu to wyjście na bazar dla niej jak skok na bandżi prawie.
No prawie, ale jednak nie do końca. Bo przeszłam potem do straganu z odzieżą bardziej wyrafinowaną, po 20-25 zł za szt. Znalazłam fajną tunikę nietoperz, cienka, szaroniebieska, fason bomba, ale pomyślałam że za droga to odłożyłam, babka obok mnie jakby tylko czekała, od razu myk do rączki. Przerzucam tony swetrowe dalej, znowu tunika, z krótkim, cieplutka, niezła, ale kolor nie mój, odkładam, pani znowu jakby czekała. To ja do spódnic, znalazłam minówkę falbaniastą w karteczkę, przykładam do siebie, odkładam, pani chwyta. Odwracam się z uśmiechem do niej, a ona, że zauważyła, że ja mam oko do ciuchów i dobry gust, bo ona już 10 min przede mną była i nie umiała nic wygrzebać, a te ubrania co ja znalazłam takie modne, to ona dla córki weźmie. Może bym jeszcze jej pomogła kożuszki przejrzeć? SŁABO? Może bym i pomogła gdybym miała więcej czasu, ale zrobiło mi się bardzo przyjemnie po słowach tej pani. Ot i cała przygoda :D

Moja prawiejużznaleziona dziewczyna do hiszpańskiego, zrezygnowała niestety, ale nie myślcie sobie, że przeze mnie, nawet nie zdążyłyśmy się poznać. Więc zainwestowałam 9,90 zł w Blondynkę na językach. I jestem bardzo zadowolona, kurs jak dla mnie stworzony.

Idę trzeć marchew przy Milku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz