piątek, 16 września 2011

ubrania z ubrań

Wiem że miały być torebki, nie mam aż takich dziur w pamięci, no to będą, ale nie dzisiaj :D
dzisiaj ubrania
Ziemczyk nie nosi pieluszki i często niestety zdarza mu się siknąć w majty, popuscić, ale zazwyczaj do zmiany już ciuchy są. O ile majtek mam ilości półhurtowe to spodni raczej nie. Uszyłam chłopu legginsy ze swojej nienoszonej od jakiegoś czasu koszulki.
Koszulka była fajna, nawet nie oddałam nikomu, bo cały czas miałam nadzieję że czerwony kolor znowu mi się spodoba. Kilka dni temu stwierdziłam, że nie ma się co oszukiwać, czerwony to już przeszłość, bluzka na szycie albo na prezent :D
Spodenki są lux, szyje się chwilkę, nawet na łuczniku który nie przepada za bawełną.
Syn pochodził w nich jakieś 15 min i popuścił. aktualnie się suszą na suszarce. taki lajf
zachęcona legginsami machnęłam pidżamkę, spodnie z Fra przymałego teszirta, bluzka z mojej bluzki, nieco przyszerokiej i w sumie już mi znudzonej
bluzkę muszę jeszcze przerobić bo dekolt za szeroki mi wyszedł, ale i tak jestem z siebie dumna
zdjęcia nieco rozmyte, bo chłopak już szedł spać i w pokoju było ciemnawo, ale ja lubię takie
Jeszcze trochę o pisaniu
Polubiłam pisać, a zawsze żyłam w przekonaniu, że nie umiem, że nie zdam matury, zero stylu, ech, gdybym wiedziała, że pisanie może być zabawne to bym poszła na inne studia!!! a nie na takie na których nie musiałam się wykazywać polotem ani stylem, no ale trudno, już po ptakach, ze studiowaniem, bo pisać mogę przeca,
co mnie wnerwia, że szybko stukam (?) i klawiatura nie nadąża i mam pełno błędów i co chwila muszę poprawiać, no i litera "P" się popsuła, co prawda komp na gwarancji, ale nikomu nie po drodze z oddaniem do naprawy

ale jestem zmęczona, nie mam dzisiaj siły

2 komentarze: