wtorek, 13 września 2011

Dla A :)

Na szybko - foty to moje tkaniny, oj lubię tkać, ale kompletnie nie mam czasu, szkoda :(

Odnośnie wczoraja:
Ubrałam się w dżinsy i bluzkę niebieską - raczej młodzieżowo, no ale w końcu jestem młodzież hehe, chyba byłam jedną z młodszych osób na sali
Ogólnie zebranie inne niż u nas, ludzie bardziej wygadani, ale niektóre pytania to normalnie jakby to 1 klasa podstawówki była, szok, ale uwaga - NIE zgłosiłam się do 3klasowej, byłam blisko, po pół godzinie czekania na kandydatów siłą woli trzymałam ręce na ławce, żeby tylko się nie podniosły do góry ;)
Najpierw było zebranie ogólne na sali gimnastycznej, klapnęłam sobie na ławeczce, czekam, rozglądam się, przede mną babka wyciąga zeszycik i zapisuje: "Zebranie z rodzicami 12.09.2011" hohoho myślę ja sobie, to się nazywa przygotowanie. Pani Dyrektor przemówiła jak zwykle na takich spotkaniach, o szkole, nauczycielach itp., zerkam co też sąsiadka z przodu tak notuje, ciężko było, ale wychwyciłam np zdanie: "1957 - rok założenia szkoły". niezła? pozostała ona moja mistrzynią na cały wczorajszy wieczór :D
czy ja miałam długopis? pytanie retoryczne, chyba jeszcze nigdy nie miałam długopisu, poza tym u nas na wsi wręczają plik kserówek i nie trzeba wszystkiego notować no i zawsze ktoś ma długopis do pożyczenia
W stolicy tez mieli pożyczyć długopis, bo jednak coś trzeba było podpisać i zanotować. W roli notesu miałam bilet z kina, bo przed wyjazdem opróżniłam portfel z niepotrzebnych papierów, żeby nie wyjść na wieśniarę gdy będę wyciągać odliczone 57,20 na ubezpieczenie (mamo, ale Pan kazał mieć ODLICZONE). Na szczęście bilet przeoczyłam, a ubezpieczenie kosztowało 56,40, czyli niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Pamiętacie że miałam nadzieję na spędzenie uroczego wieczoru w kinie? Po zebraniu. No ale zebranie trwało 2 godziny, dla mnie bo wtedy dostałam sms od Fra który wracał z wyjazdu integracyjnego, że za pół godziny pod szkołą, a ojciec nie odbiera. Taaa, wstałam, błysnęłam zębami w kierunku wychowawcy (nie w moim typie) i reszty rodziców, rzuciłam odliczone 56,40 i galopem ruszyłam w kierunku auta. Następnie miszczyni kierownicy pół godziny później zaparkowała pod miejskim gimnazjum oddalonym o 24 km od stołecznego liceum i spędziła kolejne 20 min na pogawędce z innymi czekającymi rodzicami. To by było na tyle jeżeli chodzi o kino :)

Jeszcze wege kiełba - pychotka, polecam, moja zmiana - zamiast okary dałam soczewicę czerwona (wiadomo) i następnym razem dam mniej wody, aha, robiłam z połowy składników, znaczy się ilościowej

zapomniałam się pochwalić że w tak zwanym międzyczasie uszyłam 2 torby, pochwalę się jak pstryknę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz