Pierwsza edycja warsztatów szyciowych za mną.
W absolutnie przepieknym miejscu, aż sie nie chce wierzyć, ze w centrum miasta można znaleźć takie perełki jak siedziba Wiórów. Magiczna, pachnąca drewnem chata z bali.
Wiórkowy fanpejdż https://www.facebook.com/wioryleca?fref=ts
Zaczęłyśmy szycie od podstaw - nawlekanie nitki na maszynę i nawijanie bębenka. Potem pierwszy projekt-wprawka czyli woreczek. Jak już stebnowanie i zygzak zostały opanowane to przeszłyśmy do szycia toreb i alladynek.
Było sporo szycia, prucia, śmiechu, gadania, praca szła bardzo sprawnie i myślę, że dziewczyny sporo się nauczyły. Teraz tylko praktyka, żeby za szybko z głowy nie wyleciało.
Warsztaty będą się odbywały cyklicznie, zapisy i informacje poprzez Wióry.
Ja też mam fanpejdż na fb https://www.facebook.com/rosarobito
Chciałam sobie zrobić na blogu odnośnik, ale jakoś mi nie wychodzi. Będę próbować dalej, może chłopcy mi pomogą, wiadomo, że młodzież bardziej z techniką obyta.
Za oknem słońce, planuję pograbić liście jak już z tyrki doma wrócę i Ziemciucha - najlepszego pomocnika z przedszkola zgarnę :)
O rany! ależ miałaś zdolne uczennice! :-) Mimo to warsztaty musiały dosyć długo trwać - świetna sprawa, że szyłaś z dziewczynami te rzeczy od początku do końca :-)
OdpowiedzUsuńuczennice bardzo pojętne, to fakt, i rzeczywiście to zupełnie co innego jak ktoś pokazuje, niż podpatrzeć w necie, zwłaszcza dla początkujących :)
UsuńSzkoda, że u mnie w mieście jakoś tak mało handmade'u a szkoda, oj szkoda jak patrzę!
OdpowiedzUsuńto zorganizuj grupę i mnie zaproście ;)
Usuńwiadomo, stolica to moloch, mnóstwo rzeczy się dzieje, a handmade teraz na topie jest