środa, 24 sierpnia 2011

to już prawie koniec wakacji


przed chwila mój kot czarno-biały niedojda Balonik złapał muchę i pożarł, co za bestia! smacznego!
ale to nie o tym miało być
wakacje były udane bardzo, bardzo udane, jeszcze raz powtórzę żeby wszyscy zapamiętali: udane :)
Ziemniaczany walencjańczyk pełną gębą
najgorsze w wakacjach to to że się kończą, chociaż z drugiej strony 2/3 dzieci wybędzie do szkół wreszcie, bo nie powiem, jestem nimi zmęczona nieco, teraz przydały by się wakacje bez dzieci :) może kiedyś
dostałam mandat, FUCK! nie dość że podręczniki to jeszcze mandat, ładny koniec wakacji, niemaco. no ale prawdą jest że prędkość dozwoloną przekroczyłam, niedużo, no ale.
z robótkowych nowości - brak nowości, sweter nieskończony, bo nie mogę dokupić włóczki na rękawy, chyba zrobię z innej, ale nie jestem przekonana; skarpety nadal in progress, ale widać koniec, zaczęłam szyć pidżamkę dziecku najmłodszemu. zaczęłam w tym kontekście oznacza wybrałam materiał (stare spodnie od pidżamki mojej) i zrobiłam wykrój spodenek. jakoś nie mam weny ostatnio. spać mi się chce

muszę odmalować kuchnię, to znaczy Pio ją już odmalował jak byłam nad morzem, ale kolor który wybrał jest tak ohydny, że na prawdę utrudnia mi życie. Fra nazwał ten odcień - zieleń wasabi, moim zdaniem to jest to. paskudztwo, w połączeniu z kafelate paskudztwo do kwadratu. nie jestem mega estetką, no ale bez przesady

w kinie byliśmy z pierworodnym na Chico i Rita. polecam, dobra muza i fajna animacja.

coś miałam jeszcze napisać, ale nie pamiętam - sito w, sitowie na głowie. dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz