Jakoś mnie ten upływ czasu nie cieszy, czuję się zgrzybiała i nic mi się nie chce, nie wiem czy to już atak geriatrii czy zimowa nostalgia. A ponieważ zima nie nadejszła (a koty i ja coraz grubsi jesteśmy) obstawiam to pierwsze. A jeszcze rok temu czułam się taka młoda! wrrrr
No ale cóż zrobić, od tej pory nikomu nie mówię ile mam lat i starszych synów przedstawiam jako braci, czyli zostaję młodą mamą z przedszkolakiem. Do czasu pewnie, ale tym się będę zamartwiać później.
Także zmobilizowana przez E. siadam do pisania, choć weny jakoś brak (geriatria, nostalgia, chrapiący pies pod nogami), ale co tam, może w trakcie pisania się objawi, a jak nie to suchar wyjdzie i już. Aż pies głębiej westchnął, może powinnam jemu klawiaturę podsunąć.
No i przez święta szyć mi się nie chciało, jakiś maszynowstręt niewielki mnie dopadł, co prawda tak zupełnie to mu się nie poddałam i kilka torebek popełniłam :)
Wyczytałam w blogosferze, że szycie z posiadanych w domu materiałów nazywa się uwalnianiem. No ja to do uwalniania mam całe stosy rozsypujące się po podłodze. Uwalniam nagminnie, ale dostaję różnorakie tekstylne dary, które układam w stosy bardziej rzucające się w oczy, co powoduje, że uwalniam je najpierw, a te stare nadal zalegają i nie pozwalają zaprowadzić względnego porządku. Może powinnam sobie jakieś zasady uwalniania wytyczyć, ale obawiam się, że w moim przypadku to by nie zdało egzaminu. Lepiej się pogodzić z bałaganiarstwem :)
Mała Kawowa - uwolniony len z darów, brąz w środku to pospodniowa resztka na tyle duża, że nie została wyrzucona, swetrowe kwiatuszki, kieszonki, magnetyczna zapinka, regulowany pasek.
Biały Kot - uwolniona tkanina z darów zupełnie świeżych, w środku pospodniowa czerń, pasek bez regulacji, bo za szeroki mi wyszedł, nie miałam już materiału na kolejny, a prucie zbyt pracochłonne :) kieszonki, zapinki, rozmiar średni, w tle Zimowy Ziemciuszek
Czarny Kot - prawie wszystko jak wyżej, tylko rozmiar mniejszy, pasek z regulacją i Ziemciuszka w tle brak
Szary Las - no bo drzewa są ta aplikacja, widać, co nie? fajny materiał, ciut ciemniejszy niż na zdjęciach, wnętrze pospodniowe, kieszonki, zapinki, regulowany paseczek, rozmiar small
Big Caffe - ten sam ten co w pierwszej dzisiejszej torbie, kieszonki zewnętrzne z resztek batikowych (też mojej produkcji w zamierzchłych czasach gdy miałam tylko dwoje dzieci), fiolet pospodniowy, rozmiar spory
Togo - batikowa, ale tym razem to nie mój wytwór, tylko coś jakby szlafroczek w rozmiarze XXXL, chciałam najpierw spodnie z niego uszyć, ale nie dało się wykroić w miarę sensownie, więc powstała torba, i jeszcze na drugą materiału zostało (w końcu XXXL), fiolet wewnętrzny ten sam co powyżej, rozmiar pakowny
Inna Juta - resztki worka po worach :) rączki z lnianego paska od D. środek w słoniki pospodniowe, bez zapięcia ale z kieszonką, rozmiar akuratny
I jakoś poszło, co prawda głowa mnie rozbolała, ale nie podejrzewam, że od pisania :) chociaż, o ile pamiętam w czasach licealnych sama myśl o skleceniu kilku zdań przyprawiała mnie o migrenowy atak (w przeciwieństwie do rozwiązania kilku zadanek :D).
Noworoczne postanowienia: maszynowstręt przecz, potencjalny geriatrik precz, chrapiący pies precz, no i codziennie ćwiczyć przez min 15 min, bo zima i święta nie służą mojej figurze.
Aha, zapomniałabym, zrobić coś z włosami, z naciskiem na coś.
Ta torebka w kratkę jest świetna :) ja jeszcze nie dorosłam do tego, żeby wszywać jakieś metalowe elementy w torebki (oczywiście poza zamkami), ale mam cicha nadzieję, że się to zmieni. No i oczywiście jednooki dwunóg z poprzedniego posta - syn się zainteresował :) Zdradzisz cenę?
OdpowiedzUsuńte metalowe części które wstawiam są o wiele prostsze od wszywania suwaków, poważnie :)
Usuńo jednookim napiszę ci na fb
wiesz co, jeśli u Ciebie szycie coraz bardziej bombowych toreb jest oznaką starzenia się, to starzej się dziewczyno na zdrowie :D
OdpowiedzUsuńnapiszę Ci maila zresztą.
e tam, szycie ze starzeniem się ma niewiele wspólnego :D
Usuńodpisałam :D