środa, 22 maja 2013

Pora na pory

Następna porcja letnich porków. 

Najpierw drobna legenda:
Marakesz, Andaluzja i Tokaj - są nieco węższe w pasie, pasują na szczuplejsze osoby (mierzył Fra mający 69 cm w pasie - nie wiem jaki to rozmiar), ale jak widać na zdjęciach na osoby nie aż tak szczupłe również :)
Reszta spodni pasuje na rozmiar 38-42
Paryskie Błękity - są uszyte z dzianiny bawełnianej


Zdjęcia dzisiaj może mało wyraźne, ale pogoda była słaba, ciemnica w domu i ciężko było bez odpowiedniego oświetlenia zrobić prawdziwie reklamowe fotosy. Ale S. starał się bardzo :)
Zapraszam

Marakesz




Oslo




Paryż Jesienią




Paryż Latem




Andaluzja




Tokaj





Ułan Bator





Chciałam dodać jeszcze zdjęcia jutowych worków, ale blogger mi ich nie chce załadować wrrr, no trudno, wrzucę następnym razem

W zeszłym tygodniu chcieliśmy się rozerwać i ukulturalnić nieco. Z Pio i Ziemciuchem, reszta rodziny odmówiła uczestnictwa (jak się okazało słusznie). Otóż na pobliskiej uczelni (wojskowej) odbywały się juwenalia, grały nawet nienajgorsze zespoły, więc wskoczyliśmy do auta i pomknęliśmy całe 5km na spotkanie z rozrywką. Co prawda nasze lata już raczej mało juve, ale serca nadal młode. Dojeżdżamy, parkujemy, dziecko za rękę i kierując się słuchem ruszamy na poszukiwania sceny. Jest! Teren ogrodzony bramkami, na wejściu stoją mili panowie. Raźnym krokiem podchodzimy i jakież było nasze rozczarowanie, kiedy panowie powiedzieli, że nie możemy wejść. Ze względu na wiek, ale nie nasz ;) tylko dziecka, bowiem impreza była tylko dla osób pełnoletnich. Dno, na nic próby przekonywania, że my na chwilkę itp, nie można i już. Ech wojskowe uczelnie. Postaliśmy troszkę, posłuchaliśmy jak grają (nieźle), ale ponieważ uczelnia leży nad tym samym ściekiem co nasza posesja, więc i poziom komarów był zbliżony (biliony), wycofaliśmy się w stronę auta i ukulturalnieni bez zmian wróciliśmy do domu :)

10 komentarzy:

  1. Rosa, jak robisz górę? Ja szwagierce zrobiłam z elastycznej jakiejś koszuli męskiej z sutym dodatkiem elastanu, ale i tak musiałam wszywać te nieszczęsne gumki :( Chyba wzięłam za dużo materiału albo co...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może suty dodatek był jednak zbyt mały :)

      ja robię tak - biorę podkoszulkę, top, cokowiek byle się dobrze rozciągało i odcinam zbędne elementy -górę, rękawy, dolny szew. nastepnie sprawdzam czy rozmiarowe jest ok wciskajac to na siebie, jezeli za duże to zwężam. składam na pół, przyszpilkowuje na bokach (i czasami na srodku) do spodni, mocno naciagam i przyszywam po kawałku, naciagając i przyszywając :)

      Usuń
  2. Pory pyszne :-) A blogowy banerek fantastyczny! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :)
      my mamy tabliocę na ścianie i szymek po prostu napisał i zrobił zdjęcie :) mi się też podoba, taki rootsowy :)

      a jak spodnie, próbowałaś? muszę chyba jakiś tutorian ze zdjęciami popełnić

      Usuń
  3. ale ja błędy robię, przepraszam, to wszysto w pospiechu z ziemciuchem walacym sie na komputer

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiedziałam, że moje tak pieknię brzmią - Jesień w Paryżu! Są super. Teraz jestem baaaardzo zadowolona. Nogawki nie uciskają, kolor łagodny i tkanina świetna - wygodna i fajnie się układa. A tak w ogóle zanim wleciałam na wykład z Colinem to przemknęłam przez biuro i wydawało mi się, że wszyscy paradują w takich spodniach i że w pewnych środowiskach nie uchodzą zupełnie za oryginalne :-) do swojej roboty takich bym nie mogła założyć, ale że teraz jestem robotem domowym to chodzę w nich na okrągło.
    A jak Ci się spotkanie podobało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że teraz się już dobrze w porach czujesz :) tamte rzeczywiście miały gumkę mega ciasną, poprawiłam.
      w biurze wszyscy przymierzali, zanim zaczęli przymierzać mieli bardziej tradycyjne spodnie :) ja do pracy moge w takich chodzić na szczęscie :)

      co do spotkania, to pomijając pewne ograniczenia językowe, wrażenie, że jestem zupełnie nie na miejscu to podobało mi się. chociaż Collin niczym mnie nie zaskoczył, to co mówił jest dla mnie oczywiste, co nie znaczy, że wszystko w swoim życiu stosuję :) ogólnie wygląda na fajnego faceta i gdyby nie moj li i jedynie bierny angielski zadałabym kilka pytań i to zupełnie innych niz padły z ust korporacyjnych piranii ;)

      Usuń
    2. aha, czytałam twój tekst o Colinie - świetnie piszesz!

      Usuń
    3. ja już prawie pytałam go o to, jak wychowuje swoją piękną córkę - czy np. ona czuje, że jest "inna" niż inne dzieciaki i czy jej to nie przeszkadza? Ale jak już się prawie zebrałam na odwagę to ona wpadła i mi było głupio przy niej pytać o nią :-)
      Masz rację, że nic, co mówi nie jest może zaskakujące, ale i tak słuchało się tego fajnie.

      a tekstu o Colnie nie pisałam. Musiałaś mnie z kimś pomylić :-)Może z tą dziewczyną z ulicy ekologicznej?

      Usuń
    4. o tym pisałąm http://odpowiedzialnybiznes.pl/pl/baza-wiedzy/publikacje/artykuly.html?id=6887
      :)

      znam mnóstwo takich "innych" dzieciaków i różnie to bywa :) moi też są inni bo nie jedzą mięsa :D

      Usuń