poniedziałek, 22 kwietnia 2013

wylęg do wzięcia

Wcale nie miałam zamiaru robić długiej przerwy w blogowaniu, ale tak jakoś wyszło.
Trzy podejścia robiłam do zrobienia sowom zdjęć, za pierwszym razem wyprowadziłam towarzystwo do ogrodu, posadziłam przy czereśni i pstrykałam, niestety po zgraniu na komp okazało się że zdjęcia są po prostu fatalne. Nic to, za jakieś dwa dni ponowiłam próbę, tym razem żadnego wietrzenia, w pokoju, na ładnym fioletowym tle, będzie git. Nie było, zdjęcia okazały się jakieś bezpłciowe, mocno nawet. Trudno, do trzech razy sztuka jak to mówią. Dzisiaj z rana zanim Podstępna Ręka się uruchomiła szybciutko sprowadziłam ptaki do saloonu i ciach, bez specjalnej aranżacji (nie miałam pomocnika), efekt średnio mnie zadowolił, ale więcej prób nie będzie. Jakieś mało fotogeniczne tym razem się uszyły.

A uszyły się z bluzowych resztek, nadal wykańczam zapasy, bluzy były dziecięce, męskie, damskie, unisex, większość już występowała na łamach bloga (ale zgrabnie to ujęłam :) ), filc jak zwykle ze swetrów, szalików, czapek i innych takich.

Zabawę w imiona kontynuuję, jakoś brak mi weny na wymyślanie własnych nazw. No ale po rewelacyjnym popołudniu - dojazd na wywiadówkę - 75 min, wywiadówka - 35 min, powrót (z wdepnięciem do księgarni) - 70min - przypływ natchnienia w moim przypadku jest absolutnie zerowy. Jakby ktoś był ciekawy wyników S w nauce to wspomnę pomiędzy wierszami, że bardzo dobre, a teraz chwytam za kalendarz i do dzieła.

Kaja



Wanesa



Jerzy



Wojciech



Horacy



Grzegorz



Marek



Jarosław



Marcelina



Marzena



Zyta



Teofil



Waleria



Paweł



Ja idę z imionami po kolei, nie dopasowuje do potencjalnej sowiej osobowości, ale czyż Jarosław nie jest wyjątkowo trafiony? :D

Zapraszam, dzień dziecka tuż tuż, a nie ma to jak nowa sowa.

Jeszcze na koniec trochę o TINW, niby rzeczywiście się nie przyłożyłam, zadania wykonywałam mocno wybiorczo, ale sporo rzeczy mi utkwiło w pamięci. Głównie segregacja, to chyba taki mój konik ;)
Otóż w sobotę, Dzień Ziemi, Ekostacja (http://stenaekostacja.pl/) organizowała wymianę odpadów na nasiona i sadzonki. Pozbieraliśmy niedobitki elektrośmieci i żeby jeszcze trochę sadzonek chapnąć wpadłam na pomysł zawiezienia butelek PET. Jako, że segregowane śmieci gmina odbiera raz na miesiąc (dzisiaj akurat) to worki z plastikami byłe pełne dobra. Wyciągałam i liczyłam - aż wstyd mi napisać, ale na miesiąc wyszło 72 butelki, ma-sa-kra. Do piątej potęgi. No wiem, że nas jest pięcioro, ale większość wody wypijam JA. Pisząc te słowa uderzam się podręcznym nahajem po gołych pośladkach, ale co to zmieni? No właśnie, postanowiłam jednak coś zmienić, nahaj precz.

krok 1 - nie zawsze było tak źle, ponieważ przez długi czas w sklepie spożywczym obok mojego domostwa, była w sprzedaży woda w szklanych litrowych butelkach. Zakupiłam 12 butelek, skrzynkę znalazłam w lesie i wymieniałam, że hej. A potem jakoś tej wody w sklepie nie było, więc nie zastanawiając się co robię przeszłam na PET, z wynikiem jak widać zgubnym. Uderzyłam do sklepu z zapytaniem o co cho z tą wodą co jej nie ma. No więc nie ma jej również w hurtowni, podobno przestali produkować. zonk.

krok 2 - widziałam na ulicyekologicznej takie fajowe urządzenie do robienia wody gazowanej http://www.sodastream.pl/ wniknęłam w cenę i jak na razie nie stać mnie (blender się zepsuł i jednak on ma pierwszeństwo). Kolejny zonk

krok 3 - będąc w spożywczaku (w sprawie wody w szklanych butelkach) zauważyłam zakurzone stojące w kącie plastikowe syfony w wodą. Nawet pełne - syfon kaucja 4zł, woda 1,80 za 2 litry. Nie jest tragicznie, nabyłam, spróbowałam, szał średni, ale chyba lepiej niż PET. No nie lubię niegazowanej, kiedyś lubiłam, a teraz mi nie wchodzi :(

krok 4 - urabiam domowników pijących niegazowaną do zakupu dzbanka takiego o http://www.waterbobble.pl/ ale wg nich to ściema totalna i oni na pewno nie będą z tego korzystać. Na tym polu tez zonk (jak na razie)

Na tą chwilę pozostaję przy syfonie ze spożywczaka i zbieram grosiwo na maszynkę do bąbelków.


Aha i przy okazji dowiedziałam się, że w tejże Ekostacji przymują TetraPacki, juhu, czyli, że ilość niesegregowanych śmieci zmniejszy się mocno. Już postawiłam kolejny karton i zbieram.


9 komentarzy:

  1. Nadawanie imion wg kalendarza jest bardzo ok! Sówki cudne! Aż mojej córci się zachciało :-)
    Co do wody to jeszcze tańszym i najlepszym sposobem na dobrą i zdrową niegazowaną wodę jest ożywianie i strukturowanie zwykłej kranówki za pomocą kamieni kwarcowych. Jeśli chciałabyś coś więcej wiedzieć to napisz, napiszę parę słów więcej. Teraz idę spać :-) Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to Iwona do sowiego dzieła :) one są proste i efektowne :)
      nie słyszałam o tych kamieniach kwarcowych, chetnie poczytam :)

      Usuń
    2. Ah! Kiedy ja mam to wszystko zrobić? Tyle pomysłów mam... Lunie obiecałam już motylka, a teraz jeszcze sówka doszła, a ja nie mogę się zabrać za szycie czegoś takiego, bo jeszcze nigdy nie szyłam... Ale ciii-cho-sza! ;-)
      Co do wody - polecam artykuł: http://www.eioba.pl/a/1oag/o-zanieczyszczeniach-wody-pitnej-i-wielu-innych-sprawach
      Dla Ciebie Rosa szczególnie jego wątek o wodach butelkowych ;-)
      Ożywianie i strukturowanie wody, może już słyszałaś o metodzie, którą zaleca Tombak - zamrażanie wody. Kamienie kwarcowe to wersja dla leniwych i zapracowanych :-), bo nie ma takiej roboty jak przy zamrażaniu i nie potrzeba zamrażalnika.
      Książka "Wasser und Salz. Urquell des Lebens."("Water & Salt Essence of Life")B. Hendel, P. Ferreira, i z niej "przepis" na ożywianie i nadanie wody nowej, prawidłowej struktury, takiej jaka ma woda w naszym organiźmie:
      szklane naczynie (dzban, słój, butela do nastawiania wina;-) lub kilka mniejszych dzbanków) tak duże jak duże dzienne zapotrzebowanie na wodę w Twoim gospodarstwie domowym do picia i do gotowania. Należy do niego wrzucić kamienie kwarcowe(dobrą garść na ok. 5l wody), np.: ametysty, kamienie górskie, kwarc różowy, jaspis(różne lub jednego rodzaju). Potem wlać wodę z kranu i odstawić na noc. Następnego dnia używać tej wody do picia i gotowania. Wieczorem powtórzyć czynność itd. itd. Od czasu do czasu(raz na kwartał np.) wyciągnąć kamienie z dzbanka i wystawić na Słońce/powietrze żeby się "naładowały".
      Polecam gorąco wszystkim którzy piją kranówkę!

      Usuń
    3. A! I taką wodę możesz Roso bąbelkować, jak już będziesz miała urządzenie :-)

      Usuń
  2. Ależ to cały sowi klan jest :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój typ na dzisiaj: Waleria i Jerzy. :)
    My pijemy kranówę, ale u nas jest niezła, zwykle przepuszczam przez Brittę, ale ostatni wkład ma już ze 2 miesiące, więc pewnie nie filtruje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przejrzałam, które to - typ niezły :D
      nasza kranówka jest średnia, chociaż ja całe dzieciństwo i młodość i pół starości pilam i żyję, ale teraz te bąbelki mnie kręcą
      w latach naszej młodości to dopiero się było eko :) i nadmierny konsumpcjonizm też rzadko występował :D

      Usuń
  4. pamiętam syfony do gazowania wody, które się ładowało nabojami z Co2 i za nimi tęsknię, też niestety co niegazowane to mi smkauje kranówą, a kranówa ci u mnie posledniej jakości, choć niby ze studnii głębinowych - Moje typy Waleria I Grzegorz -mają w sobie coś z kolorowej psychodeli zepsutego TV :)

    OdpowiedzUsuń