czwartek, 3 maja 2012

wiwat maj

Zerknęłam na częstotliwość pisanych przeze mnie postów, uff, nie jest jakoś mega źle, średnio raz na tydzień udaje mi się coś wymodzić :)

Pamiętacie kurę z poprzedniego postu? Ma już nowy dom, ale wcześniej chwycił ją Ziemniaczek i przez cały dzień nosił, dopieszczał i przytulał, żeby nie czuła się samotna. Musiałam podstępem ją ukryć i w pośpiechu sklecić nową. Kolory może mało chłopięce (koszulka mojej sis), z profilu wygląda jak pterodaktyl, ale chłopiec zadowolony, zwłaszcza, ze nowa przyjaciółka również jest fanką Boba B. co widać na zdjęciu z jaką uwagą wpatruje się w telewizor. I o to chodziło.

 Dlaczego jak tylko siadam do kompa, żeby coś napisać, błysnąć intelektem, dowcipem i oryginalnością, to nagle cała rodzina gromadzi się w tym samym pomieszczeniu co ja? Chyba bym wolała jednak tworzyć w ciszy, no ewentualnie jakaś muzyczka w tle. W tle owszem szumi radio jakimś gniotem, w drugim tle szumi telewizor w którym leci ten co co dzień Bobek (blee), a w tle najbliższym szum chłopięcych głosów o różnej tonacji. Zagłuszę ich Niną, klip z filmu Nietykalni, jak ktoś jeszcze się nie wybrał, to nie ma co zwlekać. Polecam.


Muzyczka gra, mam nadzieję, że trafiłam w gust czytających i z przyjemnością przy jej akompaniamencie oddadzą się przeglądaniu torebkowych fotosów.

Drzewa wzór już wszystkim znany, ale cieszy się ogromną popularnością, co cieczy mnie :) Torebka uszyta z jasnej kurtki, korony drzew z batikowych resztek, pnie z filcowych resztek, wnętrze z wrzosowej koszuli mojego ojca. Zatrzask, kieszonka.




Libertad na różowej części (poszewka z ciuszka) ptaszek ucieka z klatki, jasna część z resztek kurtki (to był model słusznych rozmiarów) w środku lniany obrusik w paski. Zatrzask, kieszonka.



Double Ears - kwiaty znane i lubiane, tym razem w nowej odsłonie, uszyte wg projektu jednej z czytelniczek. Moim zdaniem rewelacja, można na ramię, można przez ramię, niepotrzebne uszy do środka i gotowe. Proszę się nie sugerować miną zmuszonego do pozowania Fra. W środku czarna lniana tkanina. Zatrzask, kieszonka.



Myślałam, że Fra jednak się nie da namówić na pozowanie i zrobiłam sobie zdjęcie w szybie, niby fajne, ale mało co widać :D

Bolly, ktoś mógłby rzec kicz, no i jaha, jasne, że zamierzony kicz, część główna ze spodni lnianych, aplikacje  z sukienki indyjskiej. Moim zdaniem fantastyczna, wesoła, błyszcząca, przyciągająca uwagę, w srodku materiał w niebieskie kółeczka. Zatrzask, kieszonka.




Czarnulka, ze spodni. Uwielbiam szyć ze spodni :) Klasyczne piękno i wygoda, nic dodać, nic ująć. W środku obrus w kratkę. Zatrzask, kieszonka. Polakierowane paznokcie gratis ;)




Uff, udało się opisać, zagłuszacze myśli odeszli precz, Nina już dawno skończyła śpiewać, jestem zadowolona, że dobrnęłam do końca.

Dziecię moje najmłodsze, jako wierny towarzysz swojej matki w wyprawach przeróżnych jest regularnym bywalcem taniego ciucha w sąsiedniej miejscowości, wie jak sprawnie przekopywać sterty ubrań, na co zwracać uwagę, jak rozsypać pościele, zrzucić kilka sztuk z wieszaka i najohydniejszym paskudztwem biegać po sklepie krzycząc : Mama, ten ładny, ten dobli, bieziemy już teraź. Dzięki niemu również sprzedawcy jak i pozostali kupujący mają chwile rozrywki :)

4 komentarze:

  1. Dziecię eksplorujące zasoby ciuchowe to skarb ;))
    Mój typ na dzisiaj: libertad!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ ten Ziemnior ma blond cudne pierścionki! Torby torbami, ale te włosy... m.....

    OdpowiedzUsuń
  3. kofi - nie tylko tobie wpadła w oko :)
    panno basiu - dziękuję w imieniu loczka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudna ta z ptakiem... Rany, ja chce taki materiał...!!

    OdpowiedzUsuń