piątek, 20 stycznia 2012

moje pierwsze sowy

Nigdy nie uważałam sów za atrakcyjne, nie podejrzewałam że można je lubić :)
Ale dostałam zlecenie na te ptakony i uszyłam, najpierw tą z kieszonką w kratkę, niestety Z zobaczył i się zakochał. Chwycił i sowa jest jego, chodzi z nią wszędzie, śpi z nią, wszystkie inne przytulanki poszły w odstawkę. I od razu rozpoznał co to jest, bo miałam obawy że sowa jest za mało sowia i wygląda jak jakiś niezidentyfikowany przybysz z obcej planety.
Cóż było robić, zostawiłam dziecku prototyp i uszyłam kolejne :)
Co prawda ta w swetrze w paski nie do końca się udała i jeszcze bezczelnie się wepchnęła na plan fotograficzny ;)




Sowia familia total recycling
body - resztki sukienki ciążowej z lat '90
oczy - czapka św mikołaja w rozsypce
nos i gałki - resztki niezawodnej filcowej kurtki
skrzydła - sfilcowany samodzielnie golf damski (i tak był przyciasny)
kieszonka kratkowa - koszula dziecięco-młodzieżowa fragmenty wybrane
kieszonka zielona - resztka rękawa bluzy z której były kocie matki szyte

taaa, u nas to nic się nie zmarnuje :)
W poniedziałek będąc w mieście powiatowym z progeniturą w komplecie, wdepnęłam do saloniku odzieży używanej w likwidacji, wszystko po 1zł. Przy wtórze piekielnych wrzasków najmłodszego aniołka udało mi się wygrzebać fajną granatowa narzutę z grubej bawełny i kupon białego (powiedzmy) materiału. Zapłaciłam 2 zł. To lubię :)
A wczoraj przyszaleliśmy materiałowo z Ziemniacznikiem. Udało mi się trochę pooglądać, jakoż, że najpierw zapchałam dziecko bułką z biedry, a potem wygrzebałam piękną poszewkę w gęby świń, która go zahipnotyzowała na 7 min. Bułeczka w trakcie zwiedzania sklepu wypadła chłopcu z ręki wprost na nie pierwszej czystości podłogę. Odłamałam najbardziej zaświnione fragmenty, schowałam do kieszeni i dalej do systematycznego przerzucania wieszaków. Za jakiś czas ocknęłam się, patrzę i oczom nie wierzę, chłopak znów coś mieli, podstępnie wyciągnął z mojej kieszeni te zabłocone resztki. Smacznego :D

8 komentarzy:

  1. sówki pierwsza klasa!!
    uwielbiam ten patent z kieszonką na młode! :D :D

    notasin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radziej krzyknął: "piękne są piękne"

      Usuń
  2. :DDDDDDD Ależ się uśmiałam :D z ostatnich zdań :D
    A sowy są przefajne, nie dziwię się więc, że młody zaadoptował jedną ;)

    Swoją drogą, mnie sowy od zawsze niesamowicie fascynowały.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne są!
    Mój Stach uwielbia sowy :-)
    MartaJS

    OdpowiedzUsuń
  4. sowy jak najbardziej sowiaste :) sowiaste oczy i dziób sowiasty, fajne są strasznie
    Leniuszek już wie jak robi sowa: huu huu... woła

    Alu

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Rosa,
    Sowy są cudne, jak cała zresztą reszta rekoDzieł :)
    Chciałabym zamówić co nieco u Ciebie - czy to możliwe?
    jesli tak, podaję mój emial: mamamagda@o2.pl

    PS. Twoje perypetie dnia codziennego nieustannie mnie rozbawiają, czasami i do łez (równiez w pracy):D
    Pozdrawiam ciepło,
    Magda M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fra czytając dzisiaj o sowach powiedział, że mogłabym czasem w te komentarze zaglądać. ooops. matka technopierdoła, nie ma się czym chwalić. dziękuję za ogrom słów miłych na temat mojego szycia i stylu pisania (żeby to moja polonistka z ogólniaka przeczytała, bezczelny babsztyl, dzięki niej uwierzyłam że kierunki humanistyczne nie dla mnie są. faaak). lubię was

    OdpowiedzUsuń