poniedziałek, 24 października 2016

oferta stała

myśleliście pewnie, że uszyłam te kilka kotków i pozamiatane?
otóż przyznam się wam, że jak mam zryw, to mam zryw i już, czyli cisnę pełną parą
a zabawki lubię szyć najbardziej


oczywiście szycie samemu nie wchodzi w grę, Łajtek zawsze na posterunku, gotowy do pomocy
a jak kot sam pomoc oferuje to nie wypada odmówić, co nie?

Zdjęcia poniższych robiłam razem z kotami z poprzedniego posta, czyli jakość porównywalna
pomyślałąm sobie wtedy (strzelając fotki) że w słoneczku na tle krzeseł będą prezentować się nadzwyczaj atrakcyjnie. Po zgraniu pikczerów na komp rzeczywistość nie okazała się być tak łaskawa jak to sobie wyobrażałam, ale trudno, nie będę po raz kolejny z worami zabawek, aparatem na szyi i przeszkadzającymi zwierzętami kicać w poszukiwaniu optymalnych warunków. Jest jak jest i lepiej nie będzie :)

także zapraszam

a nie, najpierw mjuzik, zapomniałąm
co prawda wrzucałam już ten utwór na fb, ale ponieważ mało kto polubił to kolejne podejście do ukulturalnienia społeczeństwa :)


słuchamy i oglądamy

















i doceniamy jaka ta Rosa jest jednak pracowita :)
żaden leń, to tytanka pracy przeca

siedzę z kompem przy nowym (w sensie że nowy zakup) drewnianym stole i jestem niezmiernie szczęśliwa, chciałam stół zmienić od kilku lat, podobno już pięć lat temu przebąkiwałam coś na ten temat :) prawdziwa petarda w podejmowaniu decyzji :D
przeglądałam oferty na popularnych internetowych poralach, rzadko trafiało się coś co może by ewentualnie było do rzeczy, ale zawsze coś, a to rachityczne nogi, a to wymiar nie ten, a to lite drewno w wersji paździerz, a to totalnie zniszczone, a to cena nie do przyjęcia
a tu w sobotę trafiła się okazja w pobliskim sklepie antyki, starocie praktycznie ideał
i już jest mój :)

miłego wieczoru :)

2 komentarze: