sobota, 7 lipca 2012

koncert życzeń

Dzisiaj różności, które powstały w ostatnim miesiącu, ale nie miałam (na prawdę nie miałam) czasu o niech napisać. A uszyte zostały na konkretne zamówienia (prawie) dla konkretnych osób. To było wyzwanie :)

Ale na początek taka mała reklama, że nie tylko dzieci lubią się bawić rosowymi przytulankami. No przynajmniej u nas w domu :) ale tak jak teraz patrzę na to zdjęcie to się zastanawiam, czy inne koty, które nie czytają katalogów lego ani kolorowych pisemek dziecięcych sprzed kilku lat by się przekonały do wypchanego drobiu.

A na drugi początek coś do słuchania, usłyszane w radiu które kiedyś było muzycznie inspirujące, a ostatnio jest muzycznie wnerwiające, no szkoda, ale od czasu do czasu trafia się perełka, i to jaka


Don't baby me
W sam raz do oglądania i czytania w ten piękny słoneczny dzień. 
To lecimy.


Literowe Poduchy -  dla K. i R. :) to było wyzwanie dla mnie, niby wydaje się niezbyt trudne, ale mi zupełnie nie szło. Nie pod względami techniczni, raczej kolorystycznie ciężko mi było coś ciekawego zestawić. Koniec końców użyłam - dwie za małe bluzki dziecięce, resztki bluz dresowych i polarowych. Mi się podoba, R w naturze nie jest koślawe ani przechylone, tylko Upierdliwy Ziemniaczek utrudniał mi zrobienie zdjęć i musiałam działać szybko i niedokładnie.



Kurzy Dinozaur - dla O., no bo wg mnie to bardziej kurka, wg innych bardziej dinozaur. W sumie nie ważne, miał być czarny (bluza szwagra, cały czas ta sama, nie wiem jak to się dzieje, bo szwagier raczej normalnej postury jest) no i jest czarny, jak widać bardzo przytulny, Ziemciuch sprawdzał.




Paskowany Pokrowiec - dla D., pokrowiec na aparat. Nawet jeszcze nie wiem, czy aparat pasuje (mam nadzieje, że tak), uszyty z resztek ikeowej tkaniny, podpikowany i usztywniony.



Przymuł Papuga - dla M., udany jest, ma takie zadziorne spojrzenie :) Bluzka dziecięca, frędzle od sfilcowanego koca, guzik z pudełka z guzikami.



Bzzzzz - to w sumie niespodzianka dla A. mam ogromną nadzieję, że jej się spodoba, bo zdjęcia to po prostu żenada, jak dziecko z podstawówki by robiło. Anyway torebka z koszuli drelichowej, w środku sukienka w kratkę, pszczeli haft popełniłam tymi ręcami.




Kąpielowe Spodenki - dla K., są potwierdzeniem moich przypuszczeń, że z męskiej koszuli można uszyć prawie wszystko. Cieniutkie, przewiewne, uszyłam jeszcze jedna, ale nie zdążyłam obfocić.



Zabawkowy Wór - dla E., bo on ma służyć na zabawki plażowe i dlatego ma siateczkowe dno (damska bluzka elegancka), żeby piasek z zabawek się wysypywał i nie obciążał niepotrzebnie dźwigającego rodzica :)



Miałam przygotowaną anegdotę długą, ale nie zdążę jej już napisać, bo rodzina moja odgania mnie od kompa, jako że wyjeżdżamy na weekend.
No to anegdota krótka
Jestem w sklepie spożywczym najbliższym naszego miejsca zamieszkania, godziny popołudniowe, ludzi mnogość,, Elokwentny Ziemniaczek przegryzając podsuszoną bułkę chwyta mnie za spódnicę, ciągnąc ja do góry i pyta odpowiednio głośno: majtki masz? Na szczęście miałam :)

Przepraszam za literówki

4 komentarze: