poniedziałek, 25 marca 2013

poniedziałek

Wiosny nadal brak, przynajmniej u nas. A przeciez zatopiliśmy z Ziemciuchem Marzannę! Nie była specjalnie urodziwa, to fakt, ale wydawał mi sie mało istotny. Chyba niesłusznie.

Ale po mimo braku wiosny, jest goraco :) Jak to jednak zawsze trzeba uważać czego sobie człowiek życzy. Kilka postów temu marzyłam o dużej liczbie kometarzy. No i mam, chciaż może nie do końca o ten rodzaj polularności mi chodziło :) Ale nie narzekam, bo z moim szczęściem to może byc zmiana o 180 stopni.

Szyję i końca nadal nie widać. A pomimo solennego postanowienia, żeby nie zachodzić do żadnych tanich ciuszków dopóki ilość szmat nagromadzonych przez lata nie zmniejszy sie w sposób zauważalny gołym okiem (zdrowym), zakupiłam dzisiaj na wyprzedaży sukienkę z pięknej tkaniny w sam raz na torebkę. I co najdziwniejsze, sukienka ma niezły fason i jest w moim rozmiarze. Moze to znak że powinnam image zmienić.? Zastanowię sie nad tym w świeta ;)

Dzisiaj torby jeszcze, nawet częściowo na modelce ukazane. Pisząc modelka mam na myśli moja osobę, ale w sesji udzał wzięli również Ziemciuch Udany i Łajtek Udany Mniej.

Worek - jutowy co widać mam nadzieję :) środek z czarnej zasłonki, kieszonki ma i suwak ma też. Rozmiar workowy czyli raczej big.





Mała Jutka - też z worka, ale zupełnie inna. Mała, no może nie mikro, ale jak na moje torebki to mała z cała pewniścią. Srodek w grzybki (ostatnie tchnienie zasłonki).






Duża Jutka - kwadratowa jutowa, kolorowa w środku (ostatnie tchnienie tkaniny pozostałej po pokrowcach do przyczepy). Rzekłabym, że unisex nawet.






Szaraczek I - z marinero kupionego w ciuszku na total wyprz wszystko po 1 zł. Nieduża, ale pakowna. I szykowna :) Środek z tkaniny od M.






Szaraczek II - bliźniaczy brat powyższej, marinero starczyło akurat na dwie sztuki (rozmiar 44 to był) i jeszcze jakiś mały skrawek pozostał. To się nazywa dobre rozplanowanie krojenia :)




Jakoś mało mi się wydaje. Ale i czasu na szycie ostatnio mało, wywiadówki, kiermasze, urodziny, wszytsko na raz się nagromadziło.

A ostatni kiermasz, Artealia na Białołęce to najlepszy na jakim byłam. Super zorganizowany, sporo ludzi i to takich co przystają i zagaduja a nie tylko przemykają ledwo zerkając okiem. Na kiermasz trza było ciasto upiec. To upiekłam, wegańskie, a co! I okazało się smaczne :D
Wyglądało też niczego sobie :)



 No dobra, może spód troche za twardy mi wyszedł, ale nie kamień totalny :)

Nie mogę więcej pisać, bo na blacie obok komputera stepuje mi na wpół nagie dziecko.

15 komentarzy:

  1. Świetna ta duża jutka i szaraczki. Modelka też super!
    A co to za ciacho?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciacho niby kruche (kruchy kamień hehe)
      a na wierzchu coś jakby budyń z mleka koko, mąki, agaru
      i posypane włoskimi

      Usuń
  2. ta duża..rewelacja..:-)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjne torby!
    Powiedz tylko skąd masz worki po brazylijskiej kawie? toż to rarytas!
    szukałam w lumpeksikach ale nie znalazłam w żadnym...pewnie nie umiem szukać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Duża jutka! Ile kosztuje i jak mogę ją kupić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napisz do mnie na i_m@o2.pl a zadradzę ci wszytskie tajemnice :)

      Usuń
    2. Czekam z niecierpliwością!

      Usuń
  5. Jutowe są świetne - sama mam jedną z identycznego brazylijskiego worka :)
    Jak sobie radzisz z "obłażeniem" juty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie przeszkadza mi to po prostu :D ja i tak mam wszystko pokryte kocimi włosami, czym więc jest odrobina juty przy tym :)
      dzięki :)

      Usuń
  6. Wczoraj do mnie dotarła duża jutka, jest super! Ekologiczna, ładna i świetnie uszyta. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, cieszę się, że ci się podoba :) Wygodnego noszenia :D

      Usuń