środa, 20 marca 2013

miszmasz

Wiosna tego roku rozpieszcza nas cudownie. Brak mi słów, żeby opisać moje uczucia do aury za oknem.

Branie udziału w konkursie jest niesamowicie emocjonujące, za każdym razem jak sprawdzam (jakiś milion razy dziennie) ile dostałam głosów moje oczy ze zdumienia otwierają się coraz szerzej. Trochę się obawiam, żebym nie została wyłupkiem od tego paczenia i zachwytu. 
Przeogromne dzięki dla wszystkich głosujących, czytających, oglądających itd 
Bawimy się dalej :D

Na pierwszy rzut pikczer nakreślony ręką miszcza. Od razu widać, że to jego rodziciele :)  Ja to ten głowonóg z rozdziawioną japą i kilkoma oczami, a Pio to ten z WŁOSAMI. Wyobraźnia dziecka jest nieograniczona, rozumiem dziesiątki oczu, ale ojciec z bujnym lokiem? Kiedy to było? :D


Teraz mjuzik, żeby do oglądania coś miłego w tle brzęczało. Chociaż teledysk też warto obejrzeć, a z resztą pewnie i tak już wszyscy widzieli, ja zawsze jestem nieco w tyle w tym temacie.




Dobra, następny punkt programu zanim Ziemciuch wróci od babci - Portfele
Prawie miesiąc temu uszyte i sfotografowane, ale jakoś się nie złożyło żeby o nich wspomnieć. Poza tym dowiedziałam się, że czerwony kolor przyciąga pieniądze, a ja w innych kolorach zrobiłam i boję się, że np turkus odstrasza i zostanę bez pieniędzy ale za to z portfelami.

Inny - spróbowałam inny fason, mniejszy i jakiś bardziej poręczny. Len na wierzchu, spódnica w środku, tasiemka elegancka z ciuszka, sześć przegródek kartowych, kieszonka na suwak. 




Lniany - gruby len i turkusowy bieżniczek




Turkusowy - szal sfilcowany, środek z zasłonki, kwiatek popełniłam sama, nie jest może zbyt równy, ale swetrowy filc to nie to samo co kupny :)





Zielony - sfilcowany kapelusz, kwiatek też samodzielnie wykonany, grzybkowy środek




Krówkowy - resztka fajnego materiału, wnętrze z wzorzystej tkaniny od Koko




I jeszcze kilka zwierzątek, które na szybciora przed kiermaszem machnęłam. I większość poszła w dobre (mam nadzieję) ręce, więc nawet nie stresuję się badziewnymi fotografiami. Jakby ktoś był ciekaw, to zostały mi te środkowe sówska, pomarańczowa i z różowo-czarnymi paskami (moja ulubiona). Miękkie, nawet za poduszeczkę mogą robić :)





Może za małe zdjęcia daję? Spróbowałam teraz miks mniejszych i większych.

ok, napisane, ogórkowa się skończyła gotować (ale zbieg okoliczności!), idę do maszyny walczyć z jutą, lubię ja bardzo, ale chyba bez wzajemności.

Have a nice day! 


2 komentarze:

  1. Już kiedyś pisałam..super są te Twoje portfele , portfeliki..ja jeszcze za swój się nie wzięłam..a muszę ! uszyłam sobie torbę ale nie wymierzyłam portfela tego co mam i nie mieści się w żadną kieszeń w podszewce ! heh
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli czas na podjęcie portfelowego wyzwania :) a torbę dżinsówkę widziałam na blogu - fajowa, wiosenna :D

      Usuń