sobota, 6 października 2012

Let's play

Bawmy, przytulajmy, nośmy pod pachą, w torebce, przypinajmy pasami w samochodzie, układajmy do snu, dzisiaj zabawki.
Nie jestem zadowolona ze zdjęć, jakieś takie bezbarwne mi wyszły, tak to jest jak wszystko na łapu capu, między tortem dla Szymka (17 lat !!!!!), obiadem, sprzątaniem, zakupami, praniem i całym tym domowym szałem sobotnim. Na szczęście familia wybyła do sklepu po słuchawki dla Fra i mam chwilę, żeby zablogować. 

The Green Family - zielona bluza dresowa, wystarczyło tylko na jedno dziecko, Ziemek twierdzi, że ten kot który aktualnie ma młode w kieszonce to tata, moja wizja była zupełnie odwrotna, ale to przecież nie ma znaczenia :)




Beżowe Matki - znużone opieka nad swoimi pociechami, muszą się nieźle nadreptać na tych krótkich nożynach w pogoni za beznogim potomstwem, ale przynajmniej maja swoją przyjaźń. Bluza od Kasieńki.




Żyrafa Fa - ma lekką skoliozę, ale wcale to nie znaczy, że nie jest urocza, w sumie prawie każdy ma wadę postawy, więc przynajmniej nie czuje się samotna ze swoim defektem :) Bluzka od Madam.



 Kurki - duża i mniejsza, niezły team, wyglądają bardziej drobiowo, niż moje ostatnie próby, które tylko dla nielicznych (ja i Z) były kurkami, reszta z uporem twierdziła, że to jakieś smoki czy dinozaury (nie znają się, ciekawe gdzie oni widzieli takie smoki czy dinozaury). W każdym razie te kurki są kurkami i już.





Double Mama - taaak, bliźnięta, prawdziwe szczęście, dobrze, ze ma dwie kieszonki, żeby spacyfikować młode jak już za mocno fikają. Resztówka bluzy w sówki.






Czerwony Kur - to moja ulubiona przytulanka z dzisiaj, bardzo mi się podoba, ta ptasia życzliwa twarz, inteligencja w oczach, miękkość i stoicyzm. Dresowe spodnie.



Żyrafa NieFa - też gustowna, rozwiana grzywa, zielone oczy (beznadziejne te foty), mocne nogi, doskonale się sprawdza w podróży, nie jest wymagająca w opiece. Dresowe spodnie.



 Nie mogę się patrzeć na te fotosy, już te z beztwarzową modelką były lepsze, może kwestia planu? Trudno sie mówi i wyciąga nauczkę na przyszłość.

może jeszcze mjuzik na sobotę pracowitą


Na zakończenie, wczorajszy tekst Ziemniaka, jedziemy samochodem, a w zasadzie stoimy w korku, z tylnego siedzenia dobiega mnie głos: no jedź juź dziadu sibciej plosie. Mam nadzieję, że nie było to do mnie, ale faktem jest, że nadużywam słowa dziadu w odniesieniu do innych kierowców, a gumowe ucho rejestruje i zapamiętuje wszystko.

4 komentarze:

  1. Co do kury to pewnie wiem, czemu ludność ma ją za dinozaura: ma większą szyję w stosunku do kupra, niż kura-kura. Ale trzeba być naprawdę ustawionym bokiem, żeby w kurze-niekurze dostrzec praszczura.
    Ziemek bosski :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panno Basiu, ale chodzi o te kury z poprzedniego wzoru, czy te też są za mało drobiowe? :)

      Usuń
  2. fajne zabawki , podziwiam się , że tyle tworzysz ! Ja jakoś..nie mam weny..może gdyby się coś sprzedawało to by bylo inaczej heh.. czas pokaze .
    pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleksandro, a nie masz w pobliżu jakiś kiermaszy rękodzieła? zwłaszcza przed świętami są organizowane, warto spróbować ze sprzedażą. powodzenia :)

      Usuń