niedziela, 2 września 2012

Double Trouble

 Nieszczęścia chodzą parami, ale w tym przypadku to nie nieszczęścia tylko szczęścia podwójne. Głównie kotowe, bo mają one największą popularność, w sumie się nie dziwię, no bo jak można nie lubić kotów?
No wiem, że można, to pewnie brak jakiegoś genu ;)

Ale moje koty (i inne zwierzątka i stwory też) są specjalne, one przynoszą szczęście. To może być dlatego, że szyjąc każdą zabawkę gadam do niej, nadaję im imiona, wrzucam positiv vibsy, trochę czarów (wróżka Rosario do usług) trochę zabawy i zwierzaki mają własne ja. :)

Poznajcie dzisiejsze bliźniaki, niby podobne, często prawie takie same, ale jednak różne, z wyglądu jak i z charakteru :)

Pink Panik - kolor brudny róż, materiał ze spodni takich miękkich obcisków, moich własnych, ale się popruły w pasie i naprawiać mi się nie chciało. Miłe w dotyku, miłe w obejściu, nieco płochliwe, nie przepadają za ciemnością, od razu myk pod kołdrę (koty znaczy się, nie spodnie ;) )



Red Cats - to w sumie trojaczki były, bo już się jeden taki pojawił wcześniej. Ma nowy dom, to myślę, że i rodzeństwo szybko znajdzie. Bluza dresowa młodzieżowa była punktem wyjścia. Przekorne i zadziorne, ale mega przytulne, a jak coś się dzieje, to murem za człowiekiem stoją.



Flower Power - bluzka damska od Madam, była fajna (bluzka), ale ja w niej wyglądałam tragicznie, chyba styl neohippie mi nie pasi. A dziewczynom miauczącym jak najbardziej, wyluzowane, podróżniczki, szybko nawiązują kontakty, robią innym kotom wesołe psikusy, nigdy z nimi nie jest nudno.



Psychodelicats - sukieneczka dziecięca, nabyłam ze względu na cudny wzór, który pasuje do kotów. Te to są dopiero zakręcone, czasami mam wrażenie, że nie wiedzą w jakim świecie żyją, takie mało realne marzycielki z adhd.




Szczęścia Brązowe - to nie koty jak widać (czy aby?) tylko żyrafy, tak mi się przynajmniej wydaje. Uszyte z damskiego topu, który nabyłam żeby zadawać w nim szyku na nadmorskich bulwarach, ale jeden rzut oka w lustro udowodnił mi, że szyku to ja raczej w tym fasonie nie zadam. Nie ja to ktoś inny, padło na żyrafki, młode są jeszcze to im wszystko pasuje, koraliki we włosach (grzywach???) paski, kropki, brązy. Lubią dobrze wyglądać, ale to wcale nie znaczy, że maja pusto w głowach, a wprost przeciwnie, inteligencją powalają, lubią dyskutować, poznawać nowe rzeczy, wiecznie godne wiedzy.



 Na koniec zdjęcie grupowe, aranżowane ręką Ziemciucha, wszyscy obecni. Pozdrawiamy jesiennie :)


6 komentarzy:

  1. Aaaaaaa, boskie! Bardzo byśmy chcieli brązowe szczęście i pink panic też :)

    notasin

    OdpowiedzUsuń
  2. juhuuu notasinie, ogromne dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja bardzo bym chciała red cats oczywiście parkę - jestem siostrą Ewy z Kobyłki - która "kazała" :) śledzić stronę co nowego się pojawia, także byłabym wdzięczna za kotki :).

    OdpowiedzUsuń
  4. już są odłożone :) dzięki

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, cudowne zwierzaki, wierzę w ich czarodziejską moc, bo mają osobowość :))
    No i bardzo dobra teoria z tym brakiem genu u tych, którzy nie lubią kotów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj ! Wspomniałam o Twoim blogu pisząc posta , zapraszam do siebie :) chciałam tez spytać , czy mogę wpisać Cie na listę blogów ? na które zaglądam . Pytam się każdego , bo raczej ot tak nie mogę wpisać . Juz wcześniej zaglądałam do Ciebie , ale nie mialam wtedy bloga i zapisywalam sie jako anonimowy .
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń