wtorek, 18 października 2016

kocia ewolucja

Wakacje minęły, a na blogu nadal cisza, nie ma w sumie na co zwalić, co prawda ostatnio nie mieliśmy internetów przez dłuższy czas, no ale bez przesady, żeby to miało tłumaczyć moje milczenie.
Także pozostaje tylko lenistwo, co prawda nie jest to chlubna cecha, ale nieststy w moim przypadku zgodna z prawdą, każdy to przyzna, jestem leniem i już. Leniem ze zrywami :D

na początek mjuzik, wiem że są tacy (kofi :*) którzy słuchają
a ten utwór na jesienną nostalgię polecamy ze studentem z krakowa bardzo a bardzo
mnie zachwyca


podkład muzyczny w tle już gra (mam nadzieję że tak) i oglądamy co tam rosa wyszyła 

postanowiłam wrócić do korzeni (back to the roots) i uszyć troszkę kotów, bo koty to jednak KOTY i są podstawą 

z szyciem kotów mam problem, nie umiem swojej wizji przelać na tkaninę, chciałabym stworzyć kota doskonałego, zacchwycającego, powalającego, prób już miałam w życiu wiele, ale zazwyczaj coś jest nie tak, cos nie pasuje do końca, nie jestem zaddowolona i rezygnuję

ale postanowiłam kolejne podejście zrobić, czekając na dziecko bazgrałam sobie w kalendarzu kolejne wersje, a nóż będzie cud i coś zaskoczy, no i rysuję, rysuję, rysuję, i stworzyłam coś co w miarę kota przypominało
pełna zapału dla nowego wyzwania szybko, szybko do maszyny, kawałek tkaniny w łapy, rysuję i szyję, przykręcam na prawą stronę, pełna nadzieji wypycham i co?

zamiast powalającego w swoich kształtach cudnego koteczka okazuje się że wyszedł mi seba
sebix do kwadratu, brak szyi zamaskowałam fikuśną apaszką




nie poddaję się, może dłuższe ręce i będzie git?
no prawie, ale szyja nadal do poprawki


szyja i ręce dają radę, prawie z dumą patrzę na kocie dzieło, dopóki nie zapytałam się domowników o zdanie, moja wizja została podeptana jednym zdaniem: a co to? oarangutan?
ORANGUTAN??????
raczej ślepota


za bardzo umięśnione nogi?
no dobra, nogi wyszczuplone, ale szyja znowu atakuje


pododno ręce za długie, no dobra, ręce skrócone


jednak za krótkie
czyli ręce, szyja, nogi dopracowane i tadam! kotek jak ta lala!
werdykt: szczuplejszy orangutan
zrozumienie w rodzinie to podstawa


niby lala, ale dla mnie jednak coś nie za bardzo (kwestię orangutana pomijam)
z powrotem do pracy, może jednak nieco inny kształt
szyja za długa


szyja sktócona i odchudzona, ale nogi za długie


szyja i nogi perfecto! jestem w miarę zadowolona z efektu, idę pochwalić się rodzinie
co słyszę? myślicie pewnie, że cieszą się ze mną? otóż nie, jedno słowo : kadłubek 

rodzina do wymiany!


mam na tą chwilę dosyć prób (o rodzinie nie wspominam) i rozkładam koty na łóżku, każę im wybierać który najlepszy

komisyjnie wybieramy dwie wersje
szczuplejszy orangutan
i kadłubek (podono jest słodki)

także uniesiona chwilowym konsensusem wycinam kocią armię i proszę bardzo, nadciągają
mam nadzieję że czujeś serce mocniej zabije na widok słodziutkich pluszowych przyjaciół








zdjęcia jak zwykle nie oddają piękna kolorów i kształtów, ale nie będę kolejny raz rozwodzić się na moim beztalenciem w tej materii (no dobra, wydawało mi się, że na słoneczku będą się ładnie prezentować, gówno prawda)
ale mam na oku młodocioanego fotografa, może uda mi się nawiązać współpracę (oby oby)

miłego dnia

6 komentarzy:

  1. Turkusowy z czerwonymi oczyma na pierwszym zdjęciu zbiorowym i pasiasty kolega tuż obok to są moje kocie ideały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten turkus to taki morski, ale czerwone oczy to na prawdę hit!

      Usuń
  2. Dla mnie tez najładniejszy turkusowy z czerwonymi i ten na samym dole z lewej , w kolorze hmm...z szarym sercem w każdym razie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzę że czerwone oczy mają w sobie jakiś magnetyzm :)

      Usuń
  3. Eeee tam! Moja KURA jest najprzecudniejsza i w ogóle ;-)

    OdpowiedzUsuń