Portfeliki, małe, podręczne, z suwaczkiem i z metalowym półkolem (nie umiem znaleźć jakiejś ładniejszej nazwy na to coś). W sam raz na drobne, grube, wyskok do warzywniaka, taniego ciuszka, albo gdziekolwiek indziej. Dla dziecka też akuratne, ogólnie dla każdego i na każda okazję :)
Te są turkusowe w rzeczywistości, mocno turkusowe, ale aparat mój przy kiepskim oświetleniu przekłamuje jak widać. Uszyte z turkusowej (powtarzam) bluzeczki dziecięcej lnianej.
Uszyte z koszuli damskiej, na mnie za mała, kupiłam milion lat temu w ciuszku ze względu na fajny wzór, ja nazywam go telewizorowym :)
A te powstały z dziecięcej spódniczki
Te natomiast z dziecięcych (może raczej dziewczęcych) spodni
To moje ulubione (mam już swój w kieszeni płaszcza) z gazetowej poszewki na poduszkę
A to zbieranina: kolorowe z resztek poszewki, paseczkowe z resztek materiału od koko, krówkowe ze starego piórnika S. u mnie w domu nic się nie zmarnuje :D
I jeszcze jeden look na całość. W tle nitka wygrzebana w ciuszku za 3 zł - duża szpulka - uwielbiam takie okazje :)
Już mnie odganiają od komputera, dżizas, w tym domu człowiek ani chwili spokoju nie ma :)
słodziutkie są :)
OdpowiedzUsuń----------------
kluskiwnosie.blogspot.com