Jak zwykle na szybko (dziecię najmłodsze śpi); ale postanowiłam coś napisać, bo niedługo wyjeżdżam w dzicz, bez prądu i netu, więc ani szyć, ani blogować. A przecież trzeba dbać o ciągłość przekazu.
No to dzisiaj zdjęć mało, planowałam w tym tyg poświęcić się szyciu, kiedy stary na drugą zmianę, ale okazało się, że nic z tego, bo sama muszę popracować pracowo i na szycie czasu niet. Bo z Ziemniaczkiem to średnio nam wychodzi.
Bezdzietne Bliźniaczki - bluza dresowa młodzieżowa w wisienki i kropeczki, jedna z dziewczyn już ma nowy dom, mam nadzieję, że zadowolona, bo nie odzywa się do mnie wcale a wcale
Red Cat - bluza dresowa młodzieżowa dla starszej młodzieży. Podoba mi się bardzo, ma taki diabelski błysk w oku zielonym.
Biała - z sukienki dziewczęcej, w środku pomarańczowa, bez zapięcia, mega pakowna, idealna na lato, a na plażę to wręcz idealna do kwadratu. Kotom się podoba, a jak wiadomo, koty maja dobry gust.
Aż sama jestem zaskoczona, że tak mało :)
Wczoraj zrywaliśmy z Ogrodniczym Ziemniaczkiem agrest, tzn ja zrywałam odganiając od siebie i dziecka roje komarów i os, dbając żeby Pomocna Łapa nie podrapał się kolcami jednocześnie nie depcząc zagonków z rukolą i fasolą. W bliskim sąsiedztwie ktoś robi ogrodzenie, więc hałas był okrutny, ale na komary niestety nie działa. Nietoperz by się przydał, bo zwariować można, dziecko miało nogi całe pogryzione, bo zarzuciło zrywanie na rzecz kopania rączką dołków w zagonkach i stało się bardziej statyczne co komary od razu zauważyły.
chyba wykorzystam chwilkę, że jeszcze śpi i skoczę po drożdże, coby drożdżówkę z agrestem popełnić. Majtki mam.
Wish me luck
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz