piątek, 25 stycznia 2013

jeszcze stare

Dzisiaj jeszcze stare zdjęcia, pluszowce uszyte w grudniu, ale nie publikowane na blogu :)
Nowych też trochę poszyłam, tylko fotosów nie mam kiedy porobić, kiedy jest jasno jestem w pracy, a po południu już ciemność zapada, lampy w aparacie nadal brak, a poza tym ja nie umiem przy sztucznym świetle, kolory mi wychodzą zupełnie nieadekwatne.
Zapraszam do oglądania :) 
Jakby komuś coś w oko wpadło to znaleźć mnie raczej nietrudno jest.

Różowe Mothers



 Różowa Dionozaurowa


Pomarańczowa Kurka


 Srebrny Stego


 Kolorowe Dziewczyny






Czerwonowłosa ma dwa zdjęcia, bo to moja ulubiona, jakoś się z nią najbardziej identyfikuję.

Co u nas?
Kurkowo zabawowy szał trwa nadal, codziennie, po obudzeniu okrzyk gdzie nasze kury?, towarzyszą nam we wszystkim, gotują, piorą, przesiadują w toalecie, przemieszczają się z pokoju do pokoju (na moich rękach ofc). Tata Kurka jeździ do pracy zdezelowaną ciężarówką, Mama Kurka też jeździ do pracy tą samą ciężarówką, Mała Kurka zostaje czasem z babcią, a czasem z którymś z rodziców. Mama Kurka jeździ również na jogę (!), Mała Kurka też by chciała pojechać, ale Mama jej nie zabiera. A dzisiaj Kury wyjechały na wakacje pod namiot, do łazienki. Dywaniki łazienkowe były basenami, pudełko namiotem, zapakowali się na ciężarówkę i wypoczywali na całego, kąpiele, przekąski, dużo snu, pogoda dopisała, nawet opalali się trochę. Oni to mają życie :)

Co jeszcze ciekawego?
Zrobiłam pączki w sobotę, zachęcona wpisem na jednym z blogów które podczytuję, skorzystałam z przepisu tego http://puszka.pl/przepis/4100-paczki_weganskie.html
Pączki rewelacyjne, Pani na blogu wyszło 27 pączków i jadła je przez tydzień, mi wyszło 42 pączki i na następny dzień zostały 4. Tylko dlatego, że smażyłam wieczorem. Bo pączki miały być dla niedzielnych gości, goście pączków niestety nie uświadczyli, bo o te ostatnie cztery rano stoczyła się prawdziwa wojna. Poza tym, to nawet nie wypada rzucać takiej ilości na stół jak się dowiedziałam od elokwentnych synów. Chyba raczej żarłocznych.

Jakoś na tą chwilę więcej ciekawostek nie pamiętam, powinnam sobie na bieżąco spisywać (niewykonalne), albo może nagrywać na dyktafon (nie mam) lub komórkę (mam, ale nie wiem czy można nagrywać) i potem spisywać (niewykonalne). Czyli pozostaje moja mocno wybiórcza pamięć.




1 komentarz:

  1. kurdę, srebrny stego jest rewelacyjny! musze wykonać dla szczura starszego i mikroł najmłodszego, pomysł z tymi wypustkami grzbietowymi- u nas to się nazywa skicze- genialny!!!!

    OdpowiedzUsuń